środa, 9 lipca 2014

Bałtyk to nie tylko morze i plaża. Na polskim wybrzeżu znajdziecie parki rozrywki z prawdziwego zdarzenia

Sea Park Sarbsk. Oko w oko z krakenem
Kto by pomyślał, że kraken istniał naprawdę? A to właśnie tego stwora przypomina model olbrzymiej kałamarnicy, która wita nas w Sarbsku. Z oczami wielkości talerza i 12-metrowymi mackami idealnie nadaje się na negatywnego bohatera z głębin mórz. A dalej jest jeszcze ciekawiej. Wędrując ścieżką między modelami morskich zwierząt, możemy przekonać się, że ryba piła w pełni zasługuje na swą nazwę, zaś 30-metrowy kaszalot jest istnym gigantem. Dzieciom trudno będzie oprzeć się też, by nie dotknąć zębów rekina lub przytulić się do milutkiego delfina.
Sarbsku można również wyruszyć na spotkanie z przeszłością: w prehistorycznym oceanarium dzięki najnowszej technice możemy zobaczyć nieistniejące już gatunki morskich stworzeń, które z powodzeniem mogłyby statystować w horrorach.
Mroczne gadzie paszcze obserwują nas uważnie, a jako że patrzymy na nie przez trójwymiarowe okulary, łatwo zapomnieć, że to tylko wygenerowane obrazy. Jak najbardziej prawdziwe (i sympatyczne) są za to pływające w basenie obok kotiki południowoamerykańskie (krewni uchatek). Warto odwiedzić je w porze karmienia, połączonej z treningiem i sprawdzaniem stanu zdrowia zwierząt. Animatorzy opowiadają o zwyczajach kotików, jednocześnie wydając im kolejne komendy i... nagradzając za ich wykonanie.
Jeśli natomiast wasza pociecha ma ochotę na chwilę szaleństwa, w pobliżu czeka piracki plac zabaw. Gdy już straci nieco energii, z pewnością da się namówić na odwiedziny w muzeum rękodzieła marynistycznego. Pośród licznych eksponatów koniecznie zwróćcie uwagę na model statku wykonany w całości z rybich ości.
Sea park/ Fot. www.seapark.pl
Wiosną 2014 r. pojawiły się w Sea Parku kolejne atrakcje, takie jak replika galeonu Wodnik, woliery z ptakami strefy przybrzeżnej czy Multimedialne Centrum Edukacji Morskiej, warto więc zaplanować tu wycieczkę na cały dzień.
Co? Sea Park Sarbsk
Gdzie? Sarbsk (10 km od Łeby)
Sea park/ Fot. www.seapark.pl
Leonardia. Świat gier bez prądu
Pod Darłowem udała się rzecz niezwykła. Stworzono tu królestwo drewnianych gier. Takich, w jakie bawiła się nasza prababcia, gdy miała jeszcze warkoczyki, i takich, które wciągały bez reszty pradziadka. I nagle okazuje się, że dziecku do szczęścia wcale nie jest potrzebny komputer, bo równie wiele emocji dostarczają arkus, ledo, balanser czy rapido. Nie są to wcale zaklęcia z Harry'ego Pottera, lecz nazwy dawnych gier.
Na miejscu czeka ich blisko setka: dla indywidualistów i całej rodziny, dla młodszych i starszych, na cały dzień albo tylko na kilka minut.
Drewniany cymbergaj czy flipper są dla młodego pokolenia (przyzwyczajonego do smartfonów i tabletów) objawieniem. Zresztą cały plac usiany grami zręcznościowymi i logicznymi to niezwykła oaza doskonałej zabawy. Bo kto by przypuszczał, że malutkie labirynty potrafią wciągnąć człowieka bez reszty, a mecz rozegrany drewnianymi piłkarzykami dostarczy emocji porównywalnych z tym pierwszoligowym. Przechodzenie kolejnych trudności daje wiele satysfakcji i jest tym przyjemniejsze, że zawsze można zrobić sobie przerwę, by np. zjeść piknikowe wiktuały.
Drewniany cymbergaj, Leonardia/ Fot. www.leonardia.pl
Leonardia powstała z pasji Mirosławy i Dariusza Sendalów, którzy chcieli podzielić się z innymi swoją fascynacją. Pomysły czerpią z dzieciństwa, książek o średniowieczu, a także czasówLeonarda da Vinci. Sami przygotowują drewniane stanowiska do gier i - rzecz jasna - sami je najpierw sprawdzają. Docelowo planują stworzyć aż 150 różnych atrakcji oraz specjalny Ogród Średniowieczny, w którym powstanie wystawa wynalazków i maszyn genialnego włoskiego odkrywcy. Jeśli zatem szukacie miejsca na wspólne popołudnie, z pewnością warto się tu wybrać i przenieść w świat beztroskiej zabawy.
Co? Leonardia
Gdzie? Krupy k. Darłowa (na trasie łączącej Sławno z Darłowem)
Swołowo. Kraina w Kratę i opowiadanie na sianie
Nie za górami i nie za lasami, lecz nad samym morzem czeka kraina jak z bajki. Domy w niej biało-czarne, niczym zebry kraciaste, przed oknami kołyszą się malwy, po kocim bruku skaczą żaby, a koty wylegują się na słońcu. Nie wierzycie? Naprawdę jest takie miejsce: nazywa się Swołowo, a znajdziecie je nieopodal Słupska. To stolica Krainy w KratęSwołowo cudem przetrwało wojnę i lata socjalizmu. Do naszych czasów dotrwało właściwie niezmienione: tradycyjne domki stoją wokół stawu, wokół którego wiedzie malownicza ścieżka, zaś trzy zagrody zmieniono w muzealne siedziby. I to takie, jakie dzieci lubią najbardziej: ze zwierzętami, atrakcjami oraz zabawą na świeżym powietrzu.

Komentarze (1):

2 lipca 2022 10:13 , Blogger Agnieszka pisze...

Ja byłam akurat jedynie w Swołowie i zwiedzałam tamtejsze muzeum oraz kosztowałam przysmaków w tamtejszej gospodzie https://gospodaswolowo.pl/

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna