środa, 9 lipca 2014

Nie lubisz tłumów na plaży, a popularne kurorty omijasz z daleka? Azory - wyspy dla wybrednych

Azory. Zapomniany archipelag

O Azorach każdy słyszał tysiące razy w codziennych prognozach pogody, ale większość nic o nim nie wie i prawie nikt tam nie był. Choć należy do Europy, próżno szukać go na mapach Starego Kontynentu - chyba że są to mapy pogody lub żeglarskie. Przewodniki po Portugalii również mają niewiele do powiedzenia: w niektórych nie ma wysp w ogóle, w innych zajmują kilka zdawkowych stron z dość lakonicznymi informacjami. Sami Portugalczycy (ci z kontynentu) twierdzą zaś, że na Azorach ciągle pada i jest nudno. Nic bardziej mylnego!

Azory. Córy oceanu

Dziewięć wysepek zagubionych na środku Atlantyku, 1,4 tys. km od wybrzeży Portugalii, to kraina rządzona przez dwa żywioły: wodę i ogień, ocean i wulkany. Ocean smaga wyspy, kształtując ich malownicze wybrzeża, wulkany zaś od czasu do czasu dają o sobie znać, wybuchając gwałtownie. Na szczęście ostatnia erupcja miała miejsce ponad pół wieku temu, w 1957 r.

Wyspy, położone z dala od zgiełku europejskich metropolii, robią wrażenie, jakby historia przysnęła na nich na co najmniej kilkadziesiąt lat. Tutaj wciąż nie ma gigantycznych hoteli, autostrad, zabetonowanych wybrzeży i innych "osiągnięć" współczesnej cywilizacji.

Ale jest za to coś innego, znacznie cenniejszego. Maleńka wyspa Corvo ma raptem jedną miejscowość, jedną drogę i ok. 450 mieszkańców. Na Sao Miguel do dzisiaj istnieje jedyna w Europie plantacja herbaty z maszynami przypominającymi eksponaty z ubiegłych stuleci. A na wyspie Terceira można zamieszkać na farmie, w tradycyjnych drewnianych chatach, jakie buduje się tu od wieków.

Obrazu archipelagu dopełnia atmosfera zabytkowych miasteczek, takich jak wpisana na listę UNESCO starówka Angra do Heroismo, i przesiadujący na placach przyjaźni, niespieszący się ludzie, których dręczy tylko jeden problem: często nie mają nic do roboty. Dlatego też od początku maja do października niemal w każdy weekend urządzają fiesty, gonitwy byków (tylko na Terceirze) oraz procesje ku czci patrona miasta, kościoła, kaplicy czy czego tam sobie jeszcze nie wymyślą, aby tylko mieć pretekst, by wieczorami tańczyć na ulicach.

Azory. Wieloryba daj mi luby

Wielu mieszkańców wysp to potomkowie wielorybników. Kiedyś prawie wszyscy trudnili się tym zajęciem - fryzjer czy dentysta, każdy zostawiał klienta i rzucał się do łodzi, gdy ktoś wypatrzył wielorybi oddech i po nabrzeżu rozchodził się okrzyk "dmucha po prawej". Dzisiaj chwytają za komórki i dzwonią do agencji turystycznych zabierających turystów na whale watching. Albo urządzają niewielkie muzea, w których prezentują całą historię swojego życia: dwie łodzie, kilka pożółkłych zdjęć, wycinki z gazet.

Na rękach mają wytatuowane kotwice, syreny i kaszaloty. W lekko poszarpanych koszulach, ze zmierzwionymi włosami, bardziej przypominają dziś rozbitków niż wilki morskie, ale w ich oczach zapalają się iskry, gdy zaczynają opowiadać o czasach, kiedy byli matadorami oceanu. O przygodach i niebezpieczeństwach oraz oceanie, bez którego nie mogliby żyć.

Podobnie zresztą jak żeglarze przybywający do Horty - jednego z najbardziej znanych portów świata, prawdziwej żeglarskiej wieży Babel. Najłatwiej ich spotkać w Peter Café Sport, słynnej knajpie, której Krzysztof Baranowski poświęcił cały rozdział książki "Żaglem po Ameryce".

Na adres "Horta, Azores, Peter Café Sport" przychodzą listy z całego świata, skierowane do jachtów cumujących w porcie. Drewniane wnętrze od podłogi aż po sufit obwieszone jest banderami i wiadomościami z przeszłości. Niektóre mocno przeterminowane, pamiętają jeszcze czasy bez internetu. W dobie poczty elektronicznej ta tradycja, istniejąca niemal od wieku, wydaje się przestarzała, ale jakże piękna i romantyczna.

Co ciekawe, kopię knajpy można zobaczyć w Parku Narodów w Lizbonie. Wnętrze wprawdzie dokładnie skopiowano, ale atmosfera w wersji oryginalnej jest nie do podrobienia. Całymi dniami przesiadują w niej zwykli turyści i prawdziwe wilki morskie, przeczekując pogodowe kaprysy natury.

Azory. Cztery pory roku

O klimacie wysp mówi się, że jest morski, łagodny, o niewielkich różnicach temperatur, ale dość wysokich opadach i wiatrach oraz niezwykle zmiennej aurze. Na Azorach pogoda to hazard, ryzykowna gra, którą trzeba wkalkulować w plan wyjazdu, bez względu na porę roku. Latem nie ma upałów, a temperatura waha się od 22 do 24°C. Zimą spada do ok. 14-15°C. Przewodnicy z dumą powtarzają, że w ciągu jednego dnia można tu przeżyć cztery pory roku.

Naukowcy i prognozy pogody nie nadążają wprawdzie za kapryśną aurą na wyspach, ale kiedy słońce wyjrzy zza chmur, powietrze jest czyste i przejrzyste, a barwy niezwykle intensywne - sceneria staje się wprost wymarzona dla miłośników fotografowania.
Azory. Niewielkie, kameralne hotele

Wyspy, choć leżą na środku Atlantyku, są częścią Unii Europejskiej - jak cała Portugalia. Dlatego do podróży wystarczy dowód osobisty w kieszeni i euro w portfelu. Polskie biura oferują wycieczki głównie wiosną (od kwietnia do czerwca) i jesienią (wrzesień, październik) Jeśli chcielibyśmy polecieć w innym terminie, warto rozejrzeć się w bogatej ofercie biur niemieckich.

Tak popularny wśród Polaków all inclusive na Azorach nie ma racji bytu. Tutaj nie przyjeżdża się do hotelowych molochów, by wylegiwać się na leżakach i prażyć na słońcu. Grzechem byłoby bowiem tracić czas w hotelu, gdy wokół takie cuda.

Hotele są niewielkie, kameralne, często z pięknym widokiem na morze i malownicze, lecz przeważnie skaliste wybrzeże. Plaż nie ma zbyt wielu, zwłaszcza tych piaszczystych (najpiękniejsza na wyspie Santa Maria), dominują raczej czarne, skaliste zatoki. Wybrzeża Azorów oblewane są jednak ciepłym prądem zatokowym (tym samym, który wabi tu wieloryby), co stwarza doskonałe warunki do przyjemnych kąpieli.

Azory. Zwiedzanie zamiast all inclusive

W polskich biurach można wprawdzie wykupić wczasy z pobytem w jednym hotelu (już za 2,5-2,7 tys. zł za siedem dni), ale nawet takie oferty przewidują tylko jeden posiłek (śniadanie), a w najlepszym wypadku dwa (śniadanie i obiadokolację). Hotelarze i touroperatorzy zakładają bowiem, że - jak wspomniałam - przybywający tu turyści jeżdżą po wyspach, a nie siedzą w hotelu. Cały urok Azorów tkwi właśnie w możliwości przemieszczania się z miejsca na miejsce, a każda z wysp ma do zaoferowania inne fascynujące atrakcje.

Z tego też powodu dużym zainteresowaniem cieszą się wycieczki na dwie, trzy, cztery czy nawet sześć wysp (od siedmiu do 15 dni). Polecam zwiedzenie minimum trzech, czterech - taką możliwość dają oferty Itaki oraz Konsorcjum PBP. Osiem dni na dwóch wyspach (Sao Miguel i Terceira) to wydatek ok. 4 tys. zł. Szczególnie ciekawa, choć niezbyt tania, jest propozycja fly & drive, w której cenę wchodzi samolot, noclegi oraz wynajęcie samochodu. To koszt rzędu 9,5 tys. zł za 8-dniową wycieczkę po czterech wyspach. Przy czym kosztem dodatkowym są przeloty między wyspami, bilety wstępów, wyżywienie (oprócz śniadania), benzyna oraz inne koszty własne.

Azory. Którą wyspę wybrać

Wysp jest dziewięć, a czasu na urlopie i finansów przeważnie za mało, by zobaczyć wszystkie. Trzeba wybierać. Samoloty lądują na największej Sao Migiel, więc od niej najczęściej zaczyna się zwiedzanie. Pobliska Santa Maria ma pustynny krajobraz i znakomite warunki do uprawiania sportów wodnych. W środkowej części archipelagu znajdują się: Terceira (warte obejrzenia sąAngra do HeroismoPraia da VitóriaMonte Brasie oraz malownicze wybrzeże Ponta dos Biscoitos), Sao Jorge (z portami rybackimi w Velas i Lacheta; to wyspa dla miłośników pięknych widoków podczas długich spacerów), Graciosa (z typowymi wiatrakami azorskimi, jaskinią z podziemnym jeziorem, ciekawym muzeum etnograficznym w Santa Cruz da Graciosa i winnicamiTerra da Conde) oraz Pico i Fial, między którymi kursują promy (mieszkając na jednej z wysp, na drugą można wybrać się na jednodniową wycieczkę). Najbardziej oddalone na zachód CorvoFlores to prawdziwe oazy spokoju. Flores, choć niewielka, oferuje piękne widoki: malownicze wodospady, jaskinie, siedem wulkanicznych jezior, bazaltowe organy Rocha dos Bordoes i 600-metrowe klify. Jeśli miałabym doradzać, poleciłabym zestaw: Sao MiguelTerceiraFial, razem z krótkim wypadem na Pico i ewentualnie Flores.

Azory. Krewetki, ryby i sery

Azory to jedno z ostatnich miejsc w Europie, gdzie nie ma tandetnych fast foodów, a w knajpach serwuje się przede wszystkim tradycyjne potrawy. Jak przystało na wyspy, na stołach królują zawsze świeże ryby i owoce morza. Moja miłość - krewetki, które testuję w każdym miejscu i każdej postaci, zdały egzamin na piątkę. Dziś z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że najlepsze w życiu jadłam właśnie na Azorach, w Ponta Delgada na Sao Migiel, w restauracji Petiscos e Mariscos, która mieści się nieopodal lotniska i specjalizuje właśnie w daniach z ryb i owoców morza.

Poza tym tutejsza kuchnia przypomina tę portugalską, z dużą ilością oliwy, wina i serów. Ale nie brakuje też np. wołowiny serwowanej na różne sposoby. Lokalną specjalnością na wyspie Sao Miguel jest cozido - mięso i warzywa gotowane w ziemi.
Azory. Koniecznie trzeba:

1. Zachwycić się widokiem wulkanicznych jezior Lagoa Verde i Lagoa Azul, których wody o różnych kolorach spotykają się w Sete Cidades na Sao Migiel. Według legendy zabarwiły je łzy nieszczęśliwie zakochanych: księżniczki i pasterza. "Czy tutaj mieszka Pan Bóg?" - zapytał 6-letni chłopiec, zachwycony tym widokiem. Warto sprawdzić, co go tak zauroczyło.

2. Wypłynąć z miejscowości Ponta DelgadaHorta czy Ribeira Grande na oglądanie wielorybów i delfinów. Sezon na obserwacje przypada od marca do października. Za rejs trwający ok. 3 godz. trzeba zapłacić od 40 do 80 euro.

3. Wypić drinka w kultowej, najsłynniejszej żeglarskiej knajpie świata - Peter Café Sport przy przystani w Horcie na wyspie Fial. A potem przespacerować się do wytatuowanej przystani. Każdy jej fragment (murki, ściany, falochrony, chodniki) jest pomalowany. Są tu daty, nazwy jednostek, imiona członków załogi, bandery. Niektóre wypłowiałe, inne błyszczące świeżą farbą. Każda jednostka wpływająca do portu musi pozostawić jakiś ślad na szczęście, by sprzyjały jej wiatry, syreny i Neptun. Są też polskie flagi i nazwy: SolidarityQuo Vadis i Maria, która dwukrotnie opłynęła kulę ziemską.

4. Przespacerować się ulicami zabytkowej, wpisanej na listę UNESCO starówki w Angra do Herosom na wyspie Terceira.
5. Pośród gejzerów w Furnas na Sao Migiel skosztować mięsno-warzywnej potrawy cozio, gotowanej przy użyciu sił natury, czyli w rozgrzanym wnętrzu ziemi (na zdjęciu obok). W gorących bajorkach można też poddać się leczniczej kąpieli.

4. Zobaczyć księżycowy krajobraz cypla Ponta dos Capelinhos na wyspie Fial. Powstał niecałe pół wieku temu, w trakcie ostatnich na Azorach wybuchów wulkanu.

Warto również:

1. Na Sao Miguel odwiedzić jedyną w Europie plantację i fabrykę herbaty, gdzie produkuje się sławną Gorreanę.

2. Wziąć udział w jednej z licznych kolorowych fiest, których na wyspach nie brakuje. Najbardziej oryginalne są bez wątpienia gonitwy byków na Terceirze. Zarówno w informacji turystycznej, jak i w wypożyczalniach samochodów można dostać aktualny kalendarz gonitw, które odbywają się nawet w najmniejszych wioskach.

3. Poznać historię wielorybnictwa w muzeach w Lajes do Pico oraz Sao Roque do Pico na wyspie... Pico. Można też przyjechać na Azory w drugiej połowie sierpnia, kiedy odbywa się Tydzień Wielorybników. To festiwal sięgający tradycjami końca XIX w. Jego nieodłączne elementy to muzyka (m.in. portugalskie fado), wino, dania z ryb i niezapomniane morskie opowieści. Obchody mają również wymiar religijny związany z Matką Boską z Lourdes, uważaną za patronkę wielorybników.

Można też:

1. Opalać się na piaszczystej plaży Formosa na malowniczej wysepce Santa Maria. Panują tu też doskonałe warunki do uprawiania sportów wodnych.

2. Na wyspie Terceira zamieszkać na farmie w drewnianej chacie.

3. Udać się na degustację wina verdelho na wyspach Graciosa lub Terceira.

4. Wspiąć się na Pico (2351 m n.p.m.) na wyspie o tej samej nazwie. Szlak nie jest trudny, dobrze oznakowany, a wejście nawet niewprawnemu turyście zajmuje nie więcej niż 3-4 godz. 

Komentarze (1):

5 kwietnia 2024 12:36 , Blogger Klaudia pisze...

Potwierdzam, Azory choć piękne nie są często odwiedzane przez turystów. Kosztem tego masz dużo spokoju i prywatności. Tak samo, jak na Wyspach Galapagos. Na https://galapagos.pl/ możesz poczytać o miejscach, ktore warto tam zwiedzić i podziwiać widoki. Plaże są piękne. Serdecznie polecam, jak ktoś lubi niezatłoczone miejsca.

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna