środa, 9 lipca 2014

Dokąd nad morze? Północny Adriatyk - cieplejszy niż Bałtyk, a niewiele droższy [CENY i INFORMACJE PRAKTYCZNE]

Północny Adriatyk. Morze jak z pocztówki

Pas wybrzeża północnego Adriatyku, rozciągający się od Wenecji aż po Triest, wypełniają laguny, wyspy oraz szerokie plaże z łagodnym zejściem do ciepłego morza. W sezonie opanowane są niemal w całości przez plażowiczów. W turystycznych wioskach rozlokowanych co kilka kilometrów trudno o miejsce do zaparkowania. Wszędzie przechadzają się turyści w strojach kąpielowych, zajadając się wspaniałymi lodami i niespiesznie kontemplując czas kanikuły. Choć w lipcu i sierpniu trudno znaleźć wolne miejsca w apartamentach w Lido di JesoloCaorle,Lignano Sabbiadoro czy Bibione, pomyślawszy zawczasu o wakacjach, można bez trudu zarezerwować wygodne mieszkanie dla mniejszej i większej rodziny.

Północny Adriatyk. Na miejsce samochodem

Jeśli jedziemy na wakacje z rodziną liczniejszą niż 2+1, wybór jest w zasadzie prosty - trzeba zdecydować się na samochód. Dróg dotarcia jest kilka, jednak najpopularniejsza prowadzi przezCzechy lub Słowację (w zależności od tego, z którego regionu Polski startujemy), dalej przezAustrię (Wiedeń, Graz, Klagenfurt), po czym malowniczą alpejską trasą przez Villach aż doUdine, gdzie majestatyczne góry pozostają za naszymi plecami, a przed nami otwiera się już tylko morze.

Warszawy jest do pokonania ok. 1,2 tys. km. Można przejechać tę odległość na raz, ale jest to wyzwanie, dlatego też - szczególnie jeśli podróżujemy z dziećmi - warto poszukać po drodze hotelu. O relatywnie tani nocleg najłatwiej jest w Polsce, dlatego polecam szukać atrakcyjnego przystanku w ZwardoniuCieszynie czy Skoczowie (ok. 200-250 zł za pokój dla 4-5-osobowej rodziny, ze śniadaniem).

Za podobny nocleg na Słowacji, w Czechach czy Austrii trzeba zapłacić niemal dwa razy więcej. Jeśli jednak zdecydujemy się na postój za granicą, warto unikać popularnych miejsc, takich jak np.Mikulov - miejscowości oddalone od niego o 20-30 km oferują pokoje w bardziej przystępnych cenach.

Pamiętajmy też, że paliwo jest wciąż tańsze w Polsce (zatankujmy zatem przed granicą) oraz że musimy kupić winiety na autostrady w Czechach, Słowacji i Austrii (taryfy na www.pzmtravel.com.pl). We Włoszech opłaty wnosi się za przejechane kilometry na autostradzie. Koszt paliwa i winiet za przejazd w obie strony wynosi - w zależności od spalania - ok. 1 tys. zł.

Wybierając samolot, należy liczyć się z kosztem rzędu co najmniej 800 zł od osoby. Po wylądowaniu w Wenecji na lotnisku Marco Polo do miejscowości turystycznych można dotrzeć albo taksówką (drogo, nawet 170-200 euro w jedną stronę; www.jamtransfer.com), albo autobusami. W sezonie letnim bardzo atrakcyjne są połączenia ATVO - bilet do Bibione to wydatek rzędu 5-6 euro.

Istnieją również połączenia autokarowe, otwierane w sezonie. Koszt dojazdu z Warszawy wynosi wówczas ok. 500 zł od osoby.

Północny Adriatyk. Nocleg tylko w apartamencie

W tej części Włoch trudno liczyć na romantyczne domy z kamienia, pokryte roślinnością, z własnym basenem. Wybrzeże zabudowane jest wygodnymi apartamentami i wolno stojącymi domami (czasem bliźniaczymi). Popularnością cieszą się również wioski letniskowe, z basenami, sklepami itp. Rzadko kto mieszka w hotelach, bo w nich pobyt wychodzi po prostu drożej.

Klasyczny apartament ma 1-2 pokoje, wyposażony jest w aneks kuchenny, telewizję satelitarną (odbiera głównie telewizję włoską, co jest atrakcją samą w sobie) oraz własną łazienkę. Warto szukać takich, które mają klimatyzację, bo w sezonie bywa naprawdę gorąco. Dobrze też pomyśleć o tym, by mieć zadaszony (zacieniony) parking. Przyda się również taras lub ogródek, bo nie ma nic przyjemniejszego niż wieczorna kolacja z dobrym winem zjedzona w takich okolicznościach.

Apartamentów można szukać przy pomocy pośredników (w Polsce robi to np. Neckermann) albo bezpośrednio, poprzez strony miejscowych agencji turystycznych (wystarczy w Google wpisać słowo "agenzia" oraz nazwę miejscowości). Jest ich mnóstwo, każdy znajdzie coś dla siebie.

Przyzwoity apartament dla 4-5 osób w sezonie można znaleźć już za 400-500 euro za tydzień. Im dalej od wybrzeża, tym taniej. Koszt apartamentu radykalnie spada poza sezonem - na początku czerwca lub września można liczyć nawet na 40-50 proc. upustu. Jest też wtedy ciszej i spokojniej, a i upał mniej dokucza.

Za chłodno na plażowanie robi się ok. 15-20 września, choć i wtedy można liczyć na miłe 20°C. Całkiem po sezonie można rezerwować z kolei długie pobyty, nawet 2-miesięczne, po bardzo atrakcyjnych cenach.

Po przyjeździe na miejsce należy udać się do wybranej agencji i odebrać klucze. Pamiętajmy tylko, że zazwyczaj trzeba zjawić się w agencji do godz. 20, co także przemawia za rozważeniem jazdy z noclegiem.

Północny Adriatyk. Plażowanie zorganizowane

Północne Włochy to nie Polska, tu nie ma co szukać dzikich plaż. Choć do dyspozycji są szerokie na 200 m, długie na wiele kilometrów piaszczyste plaże, większość z nich jest płatna i ucywilizowana. Na każdej znajdziemy wiele udogodnień: prysznice, toalety, miejsca do przebrania, place zabaw oraz bar.
Wszędzie stoją też ponumerowane parasole i leżaki. Miejsce na plaży nie jest tanie, w sezonie kosztuje 50-90 euro (w zależności od odległości od brzegu) za parasol i dwa łóżka plażowe na tydzień. Przewagę mają wynajmujący apartamenty - wiele ofert noclegowych zawiera w cenie opłatę za miejsce. Pierwszego dnia na plaży trzeba się jedynie zarejestrować w odpowiedniej budce i trzymać kwit z potwierdzeniem na wypadek kontroli.

Rzędy parasoli zaczynają się kilkanaście metrów od brzegu. Należy pamiętać, że jest to pas plaży przeznaczony do spacerów i zabaw, a nie do darmowego rozkładania własnych leżaków.

W tej części Włoch plaże są wręcz stworzone dla dzieci. Miękki piasek, ciepła woda, łagodny spadek do morza - to wszystko sprzyja wypoczynkowi i bezpieczeństwu. Bądźmy jednak czujni i obserwujmy swoje pociechy, bo w sezonie na plaży jest naprawdę tłoczno. I jak zawsze zachowujmy zdrowy rozsądek: opalajmy się nie więcej niż 3-4 godz. dziennie, robiąc konieczną przerwę między 11 a 15. To czas na gotowanie i sjestę.

Północny Adriatyk. Ryby, szynki, sery, wina

A skoro już o jedzeniu mowa... Włochy to kulinarny raj i nawet w turystycznych enklawach nie ma problemu z dostaniem wspaniałych produktów. Oczywiście możemy zrezygnować z gotowania, jednak gorąco do niego namawiam. Nie tylko dlatego, że tak jest znacznie taniej (obiad dla jednej osoby w restauracji, bez wina, to koszt 10-15 euro), lecz także dlatego, że w ten sposób lepiej poznajemy miejscową kulturę i zwyczaje.

Codzienne zakupy warto robić w miejscowych marketach. Włoskie specjały, takie jak wina, sery, makarony czy oliwki, są zazwyczaj tańsze niż w Polsce. Dwukrotnie droższe są za to inne, "zwykłe" produkty, takie jak jaja, mleko, pieczywo czy mięso. W każdej wiosce raz lub dwa razy w tygodniu (informacje w biurach turystycznych i na słupach ogłoszeniowych) odbywają się targi, na których kupimy (nie rujnując wakacyjnego budżetu) naprawdę świeże ryby, owoce morza, zachwycające sery, warzywa i soczyste owoce.

Z miejscowych przysmaków warto spróbować doskonałej szynki San Daniele, z której słynie regionVeneto. Klasyczna, surowa, dojrzewająca wędlina smakiem co najmniej dorównuje słynnej szynce parmeńskiej. Wśród serów królują Montanio (zarówno w wersji świeżej, kilkumiesięcznej, jak i wysuszonej, dojrzewającej 2-3 lata) oraz Asiago, ale wszędzie dostaniemy też inne mniej lub bardziej znane gatunki.

Warzywną specjalnością regionu jest radicchio, które ma tu nie kilka, lecz kilkadziesiąt odmian. Wśród napojów prym wiedzie słynne na cały świat, a wytwarzane właśnie tu musujące Prosecco. Wina na stoły dostarczają znane i cenione obszary winne, m.in. PianeValpolicellaLison-PramaggioreSoave czy Colli,, jest więc z czego wybierać. Dodam jeszcze, że w Veneto - poza oczywistymi makaronami - jada się chętnie risotto oraz (głównie w regionach górskich) polentę.

Północny Adriatyk. Rozrywki dla małych i dużych

Jeśli znudzi nam się już polegiwanie na plaży i kosztowanie miejscowych specjałów, rozejrzyjmy się po okolicy. Nadmorskie włoskie kurorty są de facto sezonowymi miasteczkami, pełnymi sklepów, kramów i turystów. Rozmaite atrakcje są w nich na wyciągnięcie ręki.

Bardziej aktywnym można polecić jogging (np. wzdłuż plaż, w wyznaczonych miejscach), jazdę na rowerach (miasteczka są wręcz stworzone do poruszania się na dwóch kółkach), ale także jazdę konną czy grę w tenisa lub golfa. W kurortach znajdziemy liczne miejsca, w których dzieci będą miały raj (a i my się nie wynudzimy).

W Bibione można np. korzystać z zabiegów termalnych oraz wesołego miasteczka, zaś w Lido di Jesolo znajduje się największy w okolicy aquapark. Wart uwagi jest też park wodny w Lignano.

Choć przyjechaliśmy nad morze i urlop spędzamy, szukając głównie rozrywek dla dzieci, nie zapominajmy też, że jesteśmy w Italii, a tu co kamień, to historia. Wśród celów dłuższych wycieczek na pierwszym miejscu jest Wenecja. Można albo skorzystać z ofert lokalnych biur, albo podjechać do niej samodzielnie.

Tym, którym nie w smak przeciskanie się wśród tłumów, polecam jednak kierunek odwrotny - wschodni. Są tam prawdziwe perły. Zachęcam do poznania bajkowo położonego Grado, do którego dociera się długą groblą, mając po obu stronach morze, dzikie ptaki i spacerowiczów. Wspaniale wędruje się po nadmorskich bulwarach, ale warto także zagubić się w zaułkach starych uliczek i zajrzeć do dwóch kościołów z - uwaga! - VI w.

Jeszcze większe wrażenie robi położona nieopodal Akwileja założona przez Rzymian w II w p.n.e. Można w niej podziwiać obsadzone cyprysami ruiny rzymskiego portu oraz słynną XI-wieczną katedrę. Jej ozdobą jest ogromna mozaika podłogowa z IV w., pozostałość po poprzedniej świątyni, pierwszej - można rzec - legalnej świątyni chrześcijańskiej zbudowanej w Cesarstwie Rzymskim po konwersji religijnej Konstantyna I.

Uroczo spaceruje się także po zabytkowym centrum Udine, a także po Palmanovie - renesansowym mieście idealnym, zbudowanym na planie gwiazdy.

Do Palmanovy ciągną zwłaszcza panie, jako że nieopodal miasta zlokalizowany jest największy w regionie outlet z butikami. Zawsze można przecież przywieźć z wakacyjnego urlopu coś ciekawego (a przy tym praktycznego) na pamiątkę. Letnia włoska kreacja z pewnością przyda się po powrocie do domu. 

Do Palmanovy ciągną zwłaszcza panie, jako że nieopodal miasta zlokalizowany jest największy w regionie outlet z butikami. Zawsze można przecież przywieźć z wakacyjnego urlopu coś ciekawego (a przy tym praktycznego) na pamiątkę. Letnia włoska kreacja z pewnością przyda się po powrocie do domu. 

Komentarze (1):

20 września 2024 00:43 , Blogger Wojciech Roszkowski pisze...

Planowanie wakacji nad morzem często wiąże się z poszukiwaniem miejsc, które oferują zarówno komfort, jak i dostęp do naturalnych piękności. Na stronie https://www.lazurowybrzeg.pl/ można znaleźć informacje o apartamentach z widokiem na morze, co jest szczególnie cenione przez turystów pragnących cieszyć się widokami i morską bryzą bezpośrednio z okna swojego pokoju. Blog podkreśla, że każdy apartament jest zaprojektowany tak, aby zapewnić maksymalną prywatność i spokój, co jest ważne dla odwiedzających szukających odpoczynku od codziennego zgiełku.

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna