czwartek, 10 lipca 2014

Armenia. Najpiękniejsze monastery, chaczkary i niezwykłe jezioro Sewan

Jako pierwszy kraj na świecie chrześcijaństwo przyjęła Armenia. Ta górzysta kraina słynie z kamiennych krzyży i wiekowych monastyrów
W swoich złotych czasach Armenia była jednym z najpotężniejszych królestw Azji Mniejszej obejmujących zasięgiem także ziemie dzisiejszej Turcji, Azerbejdżanu i Iranu. Z racji strategicznego położenia była jednak także łakomym kąskiem dla sąsiadów, w jej historii zapisały się więc rządy imperiów Rzymskiego (później bizantyjskiego), Perskiego i Otomańskiego. Za czasów tego pierwszego nawet w jego najdalsze zakątki docierali apostołowie z Dobrą Nowiną. W Armenii - wedle tradycji - ewangelię mieli głosić św. Bartłomiej i św. Juda Tadeusz. Jednak w sposób istotny w jej historię wpisał się dwa wieki później św. Grzegorz Oświeciciel. Według jednych źródeł urodził się jako Grek, według innych - był kuzynem króla Ormian, jednym z nielicznych ocalałych po dynastycznej rzezi w rodzinie, którego opiekunowie wywieźli do Kapadocji. Miał z niej powrócić do ojczyzny już jako ochrzczony, który to fakt ukrył przed królem Tiridatesem III wstępując na jego służbę. Wydało się, gdy nie chciał złożyć ofiary pogańskim bożkom. Rozzłoszczony krewny rozkazał go wtrącić na kilkanaście lat do studni pełnej jadowitych żmij, ale wbrew wszystkiemu Grzegorz ocalał. Władca za to postradał zmysły po tym, gdy nakazał z premedytacją zamordować mniszkę, która nie chciała mu ulec. Wtedy wezwano na pomoc świętego - ten uleczył króla, a odmieniony Tiridates III w podzięce przyjął chrześcijaństwo. W ten sposób Armenia stała się pierwszym krajem na świecie, w którym zostało ono wprowadzone jako religia państwowa. Był rok 301, dopiero 12 lat później Konstantyn Wielki zniósł prześladowania chrześcijan w Rzymie.

Jak na kamienne krzyże wojsko się nabrało

Słowo chaczkar dosłownie oznacza "kamienny krzyż"; w rzeczywistości jest to kamienna tablica, na której wykuto krzyż opleciony roślinnymi ornamentami mającymi symbolizować zmartwychwstanie i życie. Misternie rzeźbione chaczkary wyglądają jak kamienne koronki. Tradycja mówi, że pierwsze zaczęto stawiać zaraz po przyjęciu chrześcijaństwa w miejscu pogańskich świątyń. Później pojawiły się jako tablice dziękczynne: na rozstajach dróg, w ogrodach, ścianach świątyń, wreszcie - na grobach. Mówi się, że przez wieki powstało ich ponad 100 tys., z czego do dzisiaj zachowała się nieco mniej niż połowa, a wzór na każdym jest niepowtarzalny.

Najpiękniejsze chaczkary można podziwiać nad jeziorem Sewan, które samo w sobie też jest miejscem niezwykłym. To jedno z najwyżej położonych jezior świata (ponad 1900 m n.p.m.), otoczone przez wysokie góry, Ormianie nazywają swoim "morzem". Na obrzeżach wioski Noratusznajduje się cmentarz, na którym ustawiono ponad 800 kamiennych krzyży powstałych między IX i XVII w; wystają z trawy pojedynczo albo grupami, porośnięte rdzawym mchem, najstarsze jedynie z wyrytym prostą kreską krzyżem. Wedle legendy przebrane za wojowników skutecznie odstraszyły najeźdźców, którzy uciekli jak niepyszni przerażeni liczebnością ormiańskich wojsk.

Na wzgórzach nad Sewanem znajduje się też kilka ważnych klasztorów - choćby niedalekiHajrawank powstały na ruinach prehistorycznej twierdzy, czy Sewanwank - pierwotnie zbudowany na niedostępnej wyspie, dzisiaj - z racji obniżenia się poziomu wody - dostępny suchą nogą. Tego, ile jest klasztorów w Armenii, nie wie nikt, bo większość z nich popadła w niełaskę za czasów sowieckich. Wiadomo za to, że charakterystyczny kolor ścian zawdzięczają tufowi, czyli wulkanicznemu, stwardniałemu popiołowi, z którego je zbudowano. Tysiąc lat istnienia nie jest tu niczym nadzwyczajnym. Monastyry najlepiej odwiedzić w weekend, kiedy przyjeżdżają do nich miejscowi składając w ofierze baranki, owoce czy lawasz, czyli cienki, miejscowy chleb.

Najbardziej znane klasztory znajdują się w centralnej części i na południu kraju. Nawet z Erywania, który choć nie ujmuje urodą jest jednym z najstarszych miast świata powstałym w VIII w.p.n.e., można się wybrać z jednodniową wycieczką do monastyru Geghard albo Eczmiadzynu. Ten pierwszy, zbudowany w pięknym kanionie, wedle legendy ma początki sięgające IV w. Drugi to stolica Armenii w czasach przyjęcia chrześcijaństwa, ormiański Watykan i siedziba głowy tutejszego kościoła - który dość szybko odłączył się od kościoła powszechnego - katolikosa, oraz kilku ważnych monastyrów. Najważniejszy, katedralny, został zbudowany w latach 301-303 i przebudowany dwa stulecia później, a jego najświętszą relikwią jest włócznia, którą miał zostać przebity na krzyżu Chrystus. 

Dalej na południe, na wzgórzu nad rzeką Araks, rozsiadł się monastyr Khor Virap, co dosłownie oznacza "głęboka studnia". Wąska drabina prowadzi siedem metrów w głąb pod podłogę wiekowej budowli: to właśnie tu miała znajdować się studnia, w której okrutny król uwięził św. Grzegorza. Jednak najpiękniej monastyr wygląda z oddali: jego tłem jest położona już po tureckiej stronie góra Ararat z ośnieżoną czapą górującą nad kamienną budowlą. 

Droga wiodąca przez górskie przełęcze na dalekie południe prowadzi do kolejnego malowniczego klasztoru-twierdzy - kompleksu Tatew, w którym za czasów średniowiecznej świetności żyło nawet 600 mnichów. Od trzech lat można dostać się do niego w sposób bardzo oryginalny - "Skrzydła Tatewu' to najdłuższa na świecie, licząca sobie 5,7 km kolejka linowa, przewożąca pasażerów nad malowniczym kanionem rzeki Worotan. 

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna